niedziela, 17 grudnia 2017

Koty i Święta

Przed nami świąteczny czas. Czas oczekiwania, sprzątania, pieczenia, kupowania prezentów. Chyba nie ma osoby na świecie, która nie lubiłaby dostawać prezentów. Koty także uwielbiają je dostawać. W sprzedaży jest mnóstwo zabawek do wyboru dla naszych pupili od myszek pachnących kocimiętką, wędek, po zabawki interaktywne rozwijające inteligencję. Ceny są bardzo różne: od kilku złotych po kilkadziesiąt. Jeśli nie stać nas na kupno drogiej zabawki, możemy sami ją zrobić, a jeśli mamy dzieci to na pewno będzie dla nich wielka frajda. Żeby zrobić np. kocią wędkę potrzebujemy patyczek (np. do kwiatów), sznurek i wstążkę. Dobre dla kocich zabaw są także sztuczne futerka, gumki frotki, małe maskotki. Jeśli kot znudzi się zabawką, to warto mieć domu torebkę z zamknięciem. Wsypujemy do niej kocimiętkę i różne zabawki. Przechodzą one zapachem kocimiętki, a kot na nowo interesuje się zabawką. Moja Tosia uwielbia druciki kreatywne. Wystarczy kawałek takiego drucika i jest pochłonięta zabawą długi czas. Lusia natomiast jest wielbicielką kuleczek z papierków po czekoladowych cukierkach, a Wisia sztucznych futerek. Jeśli chcemy zrobić dla kota zabawkę interaktywną, to można wykorzystać tuby po czipsach, butelki pet, opakowanie po kinder niespodziance albo piłeczki do basenu (kupiłam w Carrefourze 10 piłeczek za 2 zł). Wycinamy dziurki i wsypujemy suchą karmę. Nasz kotek musi trochę się natrudzić, żeby chrupka wypadła. Ja daję swoim kotkom chrupki tylko w ten sposób, bo dzięki temu mniej ich zjadają niż gdyby miały nasypane do miseczki. 
Nie wyobrażamy sobie Świąt Bożego Narodzenia bez choinki. Jednak wiele kotów szaleje gdy widzi drzewko i te wszystkie świecidełka. Zastanówmy się czy naprawdę koniecznie musimy mieć choinkę w domu jeśli nasz kot na nią wskakuje, przewraca, zbija bombki, zjada łańcuchy, przegryza kabelek od lampek. Czy o wiele bezpieczniej nie byłoby z niej zrezygnować ze względu na niesfornego zwierzaka? U mnie nie będzie choinki, ponieważ Tosia bardzo lubi przegryzać cienkie kabelki. 
Po Świętach witamy hucznie Nowy Rok. Pamiętajmy, że dla naszych zwierząt to bardzo traumatyczne doświadczenie. Koty, a także psy mają znacznie lepszy słuch niż ludzie i dźwięki wybuchających sztucznych ogni słyszą bardziej intensywnie. Dlatego zadbajmy, żeby w tym czasie czuły się bezpiecznie i spokojnie. Jeśli szczególnie źle przechodzą ten czas, to należy udać się do weterynarza, który poda środki uspokajające. (Nigdy nie róbmy tego sami!). Moje kotki bardzo boją się tych huków i dlatego zamykam wszystkie okna i włączam głośno muzykę, żeby zagłuszyć ten hałas. 
Na koniec życzę wszystkim, aby Święta Bożego Narodzenia były czasem pełnym spokoju, dobroci, wzajemnej życzliwości i miłości, a Nowy Rok był rokiem pomyślności i spełnienia marzeń. Dbajcie o swoje zdrowie i swoich kotów, psów i innych zwierzaków. 😊











czwartek, 26 października 2017

Charakter kota - Dijuś

Dziś jest 26 października. Mija 14 lat od kiedy przygarnęłam swojego pierwszego kota  - Dijusia. Te osoby, które jeszcze nie znają jego historii zapraszam tutaj. To, że nie widzi absolutnie mi nie przeszkadza. Radzi sobie wspaniale, zna na pamięć całe mieszkanie. Kiedy go zaadoptowałam nie przychodził do mnie na kolana, co bardzo mnie dziwiło. Często  bowiem mamy w swojej wyobraźni obraz, że kot, którego przygarnęliśmy musi koniecznie przychodzić do nas na kolana i mruczeć. Dijuś zrobił to dopiero dwóch latach, a powodem tego było moim zdaniem to, że w końcu mi zaufał, poczuł się bezpiecznie. Teraz przychodzi do mnie kiedy tylko ma ochotę. Powiem więcej - śpimy nawet razem. 😊 Dijuś to zupełnie niezwykły kot. Potrafił zaakceptować trzy kotki - Tosię, Wisię i Lusię, które pojawiły się w naszym domu, a tym samym zmiany, które musiałam wprowadzić np. zmianę miejsca kuwet. Nie bawi się z kotkami, ale nie raz wymył i polizał im pyszczki. Nie boi się niczego (no, może poza wizytami u wetki). Przed niczym nie ucieka, ani przed odkurzaczem, ani przed innymi osobami. Kiedy wracamy od weterynarza stawiam go na schodach na klatce i on sam idzie na górę do domu. Do sąsiadki z naprzeciwka wchodzi jak do siebie i czuje się tam jak u siebie. Mimo swoich czternastu lat i przewlekłej niewydolności nerek wciąż lubi się pobawić np. kocią wędką, bardzo wtedy prycha i fuka na tę zabawkę. Lubi dobrze zjeść. Ma apetyt nie tylko na jedzenie, ale również na życie. Nie poddaje się. To mój mały przyjaciel. 😊










niedziela, 8 października 2017

Charakter kota - Tosia

6 października minęły dokładnie 3 lata od kiedy zamieszkała z nami Tosia. Kto jeszcze nie poznał jej historii zapraszam tutaj. Dla kogoś, kto spotkał się z Tosią po raz pierwszy może ona być kotem z charakterkiem, kotem wrednym lub fałszywym. A Tosia po prostu jest sobą. Gdy coś jej się nie podoba, nie jest po jej myśli pokazuje to ząbkami i pazurkami. Kiedyś dwa razy chciałam jej pomóc: kiedy zaplątała się w uchwyt szuflady łazienkowej szafki i kiedy ratowałam ją przed osą, którą koniecznie chciała złapać, i wtedy mnie ugryzła. Można by pomyśleć: co za niewdzięczny, złośliwy kot. Ale mimo, że zwierzęta to istoty wrażliwe, odczuwające ból i cierpienie, to nie należy nadawać im cech, które charakteryzują tak naprawdę tylko nas, ludzi. Tosia reaguje w sposób dla siebie typowy, instynktowny. Gdy jest zestresowana czymś - atakuje, a mnie pozostaje nic innego jak zaakceptować to i nie doprowadzać do takich sytuacji. Tosia boi się nagłych dźwięków. Gdy tylko jakiś usłyszy - może to być np. szeleszcząca reklamówka, szuranie sztućcami w szufladzie albo odkręcanie butelki z gazowanym napojem, natychmiast ucieka. O odkurzaczu nie wspomnę, Tosi po prostu wtedy nie ma. Tak samo jest z obcymi osobami, również bardzo się ich boi. Uwielbia bawić się z Wisią i Lusią. Potrafi zamienić mieszkanie w tor wyścigowy ganiając za jedną albo drugą. Tosia jest koneserem jedzenia. Wskakuje na blat gdy przygotowuję jedzenie i próbuje coś uszczknąć dla siebie, co nie raz się jej udaje. Przy miseczce jest pierwsza i zjada najwięcej. Mimo to nie jest grubiutka. Jaka jeszcze jest Tosia? - Cudowna. Traktuje mnie jak swoją mamę. W końcu przybyła do mojego domu kiedy miała zaledwie dwa tygodnie. Przychodzi do mnie, przytula się, mruży oczy, mruczy z zadowolenia i cmoka mnie jednocześnie. Cmoka dlatego, że zbyt wcześnie została zabrana od swojej mamy. Chodzi za mną jak piesek. Kiedy wyciągnę do niej rękę, przychodzi do mnie. Kiedy mrużę do niej powoli oczy, chcąc w ten sposób powiedzieć jej "kocham cię", również do mnie przychodzi. Kiedy była malutka szukałam dla niej domu. Zadzwoniła kobieta z pytaniem czy kotka nadaje się do dzieci i powiedziała, że ją weźmie. Nie przyszła po Tosię. Teraz wiem, że bardzo dobrze się stało. Gdyby takie nagłe zachowanie Tosi, które opisałam na początku posta pojawiło się wobec dziecka, jestem pewna, że marny byłby jej los. A tak wiem, że jest w miejscu, gdzie czuje się dobrze i bezpiecznie.



























czwartek, 14 września 2017

Dlaczego kot nie załatwia się do kuwety? Cz. 1

Koty to bardzo czyste i zarazem wrażliwe zwierzęta. Często jednak pojawia się problem, że kot załatwia się poza kuwetą. Dotyczy to najczęściej kotów niewychodzących, które całe swoje życie spędzają w mieszkaniu lub domu. Zdarza się, że taka sytuacja trwa bardzo długo. Wtedy często tracimy panowanie nad sobą, krzyczymy na kota, bijemy, na siłę wsadzamy go do kuwety, zamykamy, chcemy się go pozbyć itp. Takie zachowanie kota zaburza też nasze relacje z najbliższymi, ponieważ kłócąc się często obwiniamy siebie na wzajem. Jesteśmy sfrustrowani, źli na kota i wszystkich wokół. Sądzimy, że kot jest wredny, że robi to specjalnie, "po złości". Tak absolutnie nie jest. Jeśli nasz kot nie załatwia się do kuwety, to znaczy, że jest jakiś problem, który w ten sposób sygnalizuje, ponieważ nie może nam o tym powiedzieć. Przyczyn, dla których kot załatwia się poza kuwetą jest bardzo wiele. Ale jeśli pojawił się taki problem, to pierwsze co należy zrobić, to pójść z kotem do weterynarza, który go zbada i stwierdzi czy przyczyną jest choroba czy też nie. Przyczyny chorobowe, które mogą spowodować taki problem u kota to np. choroby układu moczowego, ból stawów, zaparcia, biegunki. Jeżeli choroba zostanie wykluczona, to znaczy, że jest to problem behawioralny. Trzeba wtedy uważnie obserwować kota. Z jego zachowania można naprawdę dużo się dowiedzieć. Pisałam o tym w poście Koci detektyw. Tego posta poświęcę samej kuwecie i jej zawartości czyli żwirkowi.



Przyczyny, z powodu których kot nie załatwia się do kuwety związane z kuwetą i żwirkiem.

  • Za mała ilość kuwet - optymalna ilość kuwet to liczba kotów plus jeden. Czyli jeżeli mamy jednego kota, to dwie kuwety, jeżeli dwa to trzy itd. Koty tak jak ludzie lubią mieć wybór, więc jeśli coś kotu nie odpowiada w jednej kuwecie, idzie do drugiej. Często obserwuję to u moich kotów. Mam w domu pięć kuwet, bo mam cztery koty. Jeśli kuwet jest mniej niż kotów, to szybciej są zabrudzone i jeśli nie zdążymy ich posprzątać, to wtedy możemy się spotkać z brzydko pachnącą niespodzianką poza kuwetą.
  • Zbyt mała kuweta - są różne rozmiary kuwet. Kiedy mamy w domu małe kocię potrzebuje ono kuwety, do której będzie mogło wejść bez problemu, czyli małej, z niskimi brzegami. W miarę upływu czasu kot będzie coraz większy i będzie potrzebował większej kuwety, w której będzie mógł się swobodnie obrócić.
  • Kuweta zamknięta - niektóre koty nie mają nic przeciwko zamkniętym kuwetom, ale jednak większość kotów woli kuwety otwarte, ponieważ daje im to większe poczucie bezpieczeństwa, łatwiej jest im kontrolować to, co się dzieje wokół i nie ma takiej kondensacji brzydkich zapachów jakie są w kuwecie zamkniętej. 
  • Nieodpowiednie miejsce dla kuwety - często zdarza się, że kuweta stoi w łazience, bo przeszkadza nam jej widok. Jeżeli nie chcemy zmienić jej miejsca, to pamiętajmy, że wtedy łazienka musi być otwarta cały czas, żeby kot miał do niej swobodny dostęp. Osobiście uważam jednak, że łazienka nie jest dobrym miejscem na kuwetę, ponieważ koty to bardzo ciekawskie zwierzęta, a to może spowodować jakiś wypadek np. podczas nieobecności opiekunów. Kuweta nie powinna stać w miejscu gdzie jest duży ruch w domu. Najlepiej, żeby stała w cichym, łatwo dostępnym miejscu dla kota. 
  • Kuweta stojąca blisko miejsca, gdzie kot je - koty nie załatwiają się tam, gdzie jedzą, tak jak my nie jemy w łazience. Przyznam, że kiedy miałam w domu tylko Dijusia jego kuweta (jedna!) stała w kuchni obok jego miseczek. Dopiero kiedy pojawiła się Tosia, a potem kolejno Wisia i Lusia zaczęłam interesować się zachowaniem kotów i zmieniłam miejsce kuwet. Dijuś mimo, że nie widzi bez problemu to zaakceptował. 
  • Kuweta za rzadko sprzątana - należy ją sprzątać codziennie, co najmniej dwa razy dziennie: rano i wieczorem. Nikt nie lubi załatwiać się do brudnej toalety, także koty, które znane są ze swojej czystości. Cały żwirek powinno się wymieniać co miesiąc, można oczywiście częściej. 
  • Rodzaj żwirku - na rynku jest mnóstwo żwirków do wyboru: bentonitowe, drewniane, silikonowe, kukurydziane, zapachowe, bezzapachowe. Żwirek powinien odpowiadać nie tylko nam, ale przede wszystkim naszemu kotu. Koty lubią żwirki delikatne, bezzapachowe. Mój Dijuś nie załatwiał się do kuwety tzn. robił kupę na dywanie i na podłodze. Rozwiązanie tej zagadki zabrało mi dużo czasu. Przyczyna, dla której tak robił była złożona. Miał zaparcia. Przez wiele lat używałam żwirku bentonitowego, ale kiedy zmieniłam go na drewniany, okazało się to strzałem w dziesiątkę. Wniosek z tego jest taki, że coś, co kotu odpowiadało przez wiele lat, w pewnym momencie przestaje odpowiadać. Również u zwierząt upodobania mogą się zmienić po latach. 
  • Za mało żwirku w kuwecie - w naturze kotów leży wykopanie dołka, załatwienie swojej potrzeby i zakopanie odchodów. Robią to, ponieważ zapach odchodów mógłby przyciągnąć inne drapieżniki, dla których koty też są zwierzyną łowną. Jeżeli w kuwecie żwirku jest za mało, to kot nie może wykopać dołka, a potem go zakopać. Optymalna ilość żwirku to 5-7 cm. 


Pisząc tego posta korzystałam z książki:                             
Debra F. Horwitz, Daniel S. Mills, Medycyna behawioralna psów i kotówWydawnistwo Galaktyka, 2016











czwartek, 31 sierpnia 2017

Charakter kota - Wisia

25 sierpnia minęło dwa lata kiedy znalazłam w krzakach na ulicy maleńką kotkę. Jej historię można przeczytać tutaj. Po krótkim czasie okazało się, że Wisia ma cudowny wpływ na Tosię. Stała się jej przyjaciółką. Tosia przestała być agresywna wobec Dijusia, ponieważ swoją energię wyładowyłała w zabawach z Wisią. Gorzej było kiedy pojawiła się Lusia. Dla Wisiuni był to szok i stres. Dopiero po dwóch miesiącach ich relacje zaczęły się poprawiać. Dzięki Lusi Wisia stała się bardziej pewna siebie, ponieważ to ona była zawsze obiektem polowań Tosi, a teraz sama mogła na kogoś zapolować. Wisiunia jest kotką introwertyczną. Nie potrafi pokazać, że coś jej się nie podoba. W ogóle nie drapie i nie gryzie (dzięki temu nie ma problemów z obcinaniem pazurków). Robi to jedynie podczas zabaw z Tosią i Lusią. Po zabiegu sterylizacji bardzo przytyła, ale lubi sobie dość często "bryknąć". Biega wtedy rozpędzona po mieszkaniu, odbija się od ściany i biegnie dalej. Bardzo lubi przebywać na balkonie. Jednym z jej ulubionych miejsc w domu jest łazienka. Lubi tam spać. Czasami wychodzi na klatkę schodową i schodzi na dół, pomiaukując. Gdy wracałyśmy kiedyś od weterynarza nie musiałam Wisiuni wnosić na górę (wniesienie na czwarte piętro takiego ciężarka, który waży 4,5 kg, to nie lada wysiłek). Wyciągnęłam ją z transporterka i ona sama szybciutko pobiegła na samą górę i czekała tam na mnie. Wisia jest bardzo płochliwym kotem. Gdy ktoś wchodzi do mieszkania, ona natychmiast się chowa. Trudno jest zdobyć jej zaufanie. Przychodzi do mnie tylko wtedy, kiedy chce. Ze wszystkich moich kotów robi to najrzadziej, ale za to często kładzie się w moich nogach, kiedy idziemy spać. Nie lubi długiego głaskania. Towarzystwo Tosi i Lusi odpowiada jej bardziej niż moje, ale cieszę się kiedy zaszczyca mnie swoją obecnością. 

















Zapraszamy na gimnastykę artystyczną synchroniczną 😊










wtorek, 1 sierpnia 2017

Koty (pod)różne

Lato to czas wakacji, urlopów, wyjazdów oraz podróży. Ja uwielbiam podróżować, zwiedzać, odkrywać nowe miejsca. Jest to dla mnie wspaniały odpoczynek i odprężenie. Bardzo lubię podróżować sama. Kiedy wybierałam się na samotny wyjazd często padało pytanie - Nie boisz się? - Oczywiście, że się boję. Za każdym razem kiedy wyjeżdżam czuję strach. I uważam, że to zupełnie normalne, ponieważ dzięki temu jestem bardziej ostrożna, bardziej czujna. Satysfakcja z odbycia samotnej podróży jest ogromna. Przede wszystkim zwiększa poczucie pewności siebie (dałam sobie radę sama 😊), nastraja pozytywnie do świata i ludzi, poprawia samopoczucie. Takim przykładem mojej samotnej wyprawy jest Praga. Niezwykle miło wspominam ten wyjazd, a Praga to cudowne miasto. Lubię wyjazdy za granicę i podróżowanie po Polsce. Z państw europejskich zachwyciła mnie Szwajcaria. Mimo, że to drogi kraj polecam go serdecznie. Jest tam po prostu prze-pię-knie. Miejscowość, która szczególnie mi się spodobała to Montreux nad Jeziorem Genewskim, z cudownym widokiem na Alpy. Coś niesamowitego. Tam naprawdę można się wyciszyć i odpocząć, a krajobraz zapiera dech w piersiach. Jeśli chodzi o Polskę, to miasteczkiem na pewno wartym zobaczenia jest Kazimierz Dolny nad Wisłą. Maleńkie, urokliwe miasteczko, z górą Trzech Krzyży, z której rozciąga się piękny widok na Kazimierz i na Wisłę. A co z moimi kotami? - zapytacie zapewne. Niestety żaden z moich kotów nie nadaje się do podróżowania, ponieważ bardzo się boją. Jeśli nie ma mnie w domu dłużej niż jeden dzień mają one najlepszą opiekę dzięki moim rodzicom oraz sąsiadce. W domu czują się najlepiej i kiedy są pod opieką mojej rodziny wiem, że są bezpieczne. Każdy kto gdzieś wyjeżdża zabiera ze sobą aparat. Ja także. Bardzo lubię robić zdjęcia. A jeszcze bardziej lubię gdy w nowym miejscu napotkam kota. Wtedy po prostu muszę go sfotografować, o ile oczywiście się uda. 

Kot bengalski - Aigle, Szwajcaria 








Kot szwajcarski


Kot litewski


Ostatnio bardzo modne stały się kocie kawiarnie. Pojawiły się również w Polsce. Moim zdaniem to dobry pomysł na pomaganie kotom, które straciły swoich opiekunów lub znalazły się w schronisku, ponieważ taka kawiarnia jest dla nich domem. Przychodząc do kociej kawiarni można miło zrelaksować się w obecności małej mruczącej istotki, która jeśli będzie chciała to przyjdzie do nas, albo i nie. Mnie wystarczy samo patrzenie na te zwierzęta. Jednym z moich marzeń jest odwiedzenie jak największej ilości kocich kawiarni, bo to naprawdę fantastyczne miejsca.

Cat Cafe w Budapeszcie




Cat Cafe w Budapeszcie



Miau Cafe w Warszawie


Bardzo lubię fotografować przypadkowo napotkane koty w różnych sytuacjach. Zwierzęta te nieustannie mnie zachwycają. Każdy kot ma swoją godność, jest pełen gracji i dostojeństwa nawet jeśli od lat żyje na ulicy. 


Kot na wystawie księgarni w Warszawie



Kot z ulicy Małachowskiego w Poznaniu


Kot z ulicy Małachowskiego w Poznaniu


Koty z ulicy Małachowskiego w Poznaniu


Kotka w Psarach



Kocia rodzinka




















Czy Wy również fotografujecie koty? Jestem bardzo ciekawa Waszych zdjęć.



Niestety w tym roku pojawiły się u mnie problemy zdrowotne, które uniemożliwiają mi odpoczynek poza domem. Mam nadzieję, że Wy spędzicie ciekawie swój wolny czas. Tego Wam życzę.














Moje koty w 2022 roku

Witajcie moi Kochani.  Wisia Rok 2022 był bardzo trudnym rokiem dla mnie, ponieważ musiałam podjąć bardzo ciężką decyzję dotyczącą Wisiuni. ...