sobota, 17 lutego 2018

Światowy Dzień kota. O miłości i akceptacji.

Dziś nasze ukochane mruczki mają swoje święto, więc z tej okazji życzę im przede wszystkim zdrowia, zawsze pełnej miseczki, przytulnego i ciepłego swojego miejsca na Ziemi oraz nieustannego głaskania, nie tylko dzisiaj, ale też każdego dnia. Również opiekunom tych cudownych zwierzaków życzę wiele miłości do swoich podopiecznych, cierpliwości i akceptacji do różnych, zaskakujących kocich zachowań i figli.

Żyjemy w czasach, w których bardzo zwraca się uwagę na wygląd. Młodość i piękno królują. Różne ułomności, przypadłości i choroby bardzo często traktowane są z obojętnością lub niechęcią. Dotyczy to nie tylko ludzi, ale także zwierząt. Szczególnie wyraźnie widać to w schroniskach gdzie koty chore, kalekie, stare mają najmniejsze szanse na adopcję. Wiele z nich nigdy nie znajdzie nowego domu. Mój Dijuś jest ze mną prawie 15 lat. Jest niewidomy. Takiego go adoptowałam. Brak wzroku nie jest dla niego żadnym problemem. Zna doskonale na pamięć całe mieszkanie i nie tylko, bo nie raz wychodzi na klatkę i czasami odwiedza sąsiadkę z naprzeciwka, do której wchodzi jak do siebie. Pomimo swojego kalectwa jest najbardziej ufnym ze wszystkich moich kotów. Dijuś cierpi także na przewlekłą niewydolność nerek. Ale mimo to nie poddaje się. Jest pełnym życia, cudownym kotkiem. Powiedziałabym nawet, że to aniołek w kocim futerku. Brak wzroku, słuchu, łapki, ogonka, jakieś inne okaleczenie, choroba czy starość nie oznacza, że taki kot już nie jest kotem. Jest kotem w 100%, bo zawsze będzie tkwić w nim natura małego drapieżnika, skorego do zabaw myszką czy wędką oraz niepohamowana ciekawość świata. Takie koty mają ogromną wolę życia, która jeszcze bardziej rozkwita jeśli tylko wyciągnie się do nich pomocną dłoń. Jeśli okaże się niepełnosprawnemu czy choremu lub staremu kotu serce on odwdzięczy się tym samym i stanie się wspaniałym przyjacielem.

Dijuś nie jest jedynym kotem w moim domu, który ma problemy ze zdrowiem. Jest nim także Lusia. Chcę opowiedzieć Wam o niej. Tych z Was, którzy nie znają jej historii zachęcam do przeczytania jej tutaj. Napisałam tam, że dobrze się stało, że została u mnie, ale nie napisałam dlaczego. Kiedy ją znalazłam była bardzo zabiedzona, niedożywiona, wychudzona, brudna, pełzało po niej mnóstwo pcheł.  Na dodatek okazało się, że zjada żwirek (a używałam wtedy żwirku bentonitowego!) Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z takim problemem i nie wiedziałam co robić. Szukając dla niej domu napisałam o tym w ogłoszeniu. Ale to sprawiło, że nikt się nie odezwał. Postanowiłam więc zatrzymać Lusię u siebie. O tym, że zjada żwirek powiedziałam weterynarzowi, który polecił dawać jej witaminki, ponieważ zjadanie przez kota żwirku świadczy o tym, że brakuje mu witamin i mikroelementów. Problem ten nie okazał się więc taki straszny. Lusia dostawała witaminki przez miesiąc dopóki to nie minęło. Robiła także kupkę z krwią i śluzem. Nadal tak się dzieje, ale w mniejszym stopniu. Podczas zabiegu sterylizacji okazało się również, że ma wodomacicze i cysty na jajnikach, ale w porę zostało to usunięte. W listopadzie ubiegłego roku Lusia zapadła na zdrowiu. Nie chciała jeść, nie bawiła się, miała gorączkę i zapalenie spojówek. Test na FIV (wirus niedoboru immunologicznego, czyli koci AIDS) i FeLV (wirus powodujący białaczkę u kotów) wyszedł ujemny, ale już test na chlamydiozę (choroba zakaźna wywoływana przez bakterię chlamydia pisittaci) wyszedł równy z granicą normy, tak jakby miała końcówkę tego zakażenia. Dostawała antybiotyk. Teraz czuje się naprawdę dobrze. Do zabawy jest zawsze pierwsza. Wszystkie dolegliwości, które miała były skutkiem tego, że jako maleńkie kocię została wyrzucona na ulicę. Jestem pewna, że gdybym jej wtedy nie zabrała, nie przeżyłaby.
Lusia nie znalazła domu, bo zjadała żwirek. Ten problem był  dla kogoś nie do udźwignięcia, choć jak napisałam powyżej wymagał niewielkiego wysiłku, żeby go rozwiązać. Jakże często kierujemy się strachem, który jest tak naprawdę irracjonalny. A wystarczy odrobina chęci i serca, żeby odmienić czyjś los. Nie bójmy się pomagać kotom, które wiele w życiu przeszły. One naprawdę czują tę okazaną pomoc i stają się dzięki temu niezwykle ufne i przywiązane do opiekunów.

Internet jest pełen pięknych, młodych, zdrowych kotów, które opiekunowie chcą pokazać całemu światu. Ale są też profile na Instagramie czy Facebooku kotów, które są niepełnosprawne, chore czy stare. Oglądanie ich jest tak samo fascynujące, jeśli nie bardziej, jak kotów młodych i zdrowych, ponieważ możemy na bieżąco śledzić jak cudownie te zwierzaki sobie radzą i że ich ułomność nie jest dla nich żadną przeszkodą, nie ogranicza ich. Mają one ogromną wolę  i radość życia. Są wspaniałymi członkami rodzin, w których żyją. Są kochane i akceptowane takie, jakie są. 
Oto niektóre profile które śledzę na Instagramie:
coleandmarmalade - kot Marmalade z dodatnim FIV, obecnie w stanie remisji po chorobie nowotworowej
gochloego - sparaliżowana kotka Chloe       
monty_happiness - kot Monty z kocim zespołem Downa
lilbunnysueroux - kotka Roux, która urodziła się bez przednich łapek
olifkowy - Kiejkuś i Pafnuś, dwie niewidome kotki
sirthomastrueheart - kot Thomas, który został poparzony kwasem
marceliusz - Marceliusz, kot z jednym oczkiem
smushofficial i meetmayacat- kotka Smush i kotka Maya z wrodzonymi zaburzeniami
bbtheblindcat - niewidomy kot Buurman Baassje
cleftlipsupercat - kotka Piglet z rozszczepioną wargą
seniorscrappy - 19 letni kot Scrappy
iamlilbub - kotka Lil Bub z wystającym języczkiem
uroki_kota_bez_oka - kotka Balbinka z jednym oczkiem
milo_meant_to_be - kot Milo z jednym oczkiem i kotka Tinsel z niecałkowicie wykształconym móżdżkiem (hipoplazja móżdżku)
travelerbug - kot Bug także z hipoplazją móżdżku
rydernoeyelids - kot Ryder bez powiek

Odwiedzajcie przytuliska, schroniska, które są w Waszych miejscowościach lub w ich pobliżu. Jest tam wiele zwierząt, które czekają na nowy, ciepły, przyjazny dom. (Kotom w schronisku poświęciłam osobny post, który możecie przeczytać tutaj.) Te chore, niepełnosprawne, stare są niewidoczne. Tak niewiele potrzeba, by to zmienić, dać szansę na lepsze życie.  Mały koci przyjaciel czeka na Was. 
Oto linki do schroniska w Koninie: 
Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Koninie
Schronisko na Facebooku
Schronisko na Instagramie
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Oddział w Koninie - Facebook
Podaję także linki do Ja Pacze Sercem Fundacja Pomocy Kotom Niewidomym japaczesercem.pljapaczesercem na Facebookujapaczesercem na Instagramie


Nie kupuj, adoptuj.

CZTERY KOTY na Instagramie
CZTERY KOTY na Facebooku 
Zapraszam serdecznie.

Na koniec obejrzyjcie proszę filmik o kotce Princess. Miłość naprawdę czyni cuda. 😊
Kotka Princess





Zdjęcie użytkownika Aleksandra Przybylska.
Lusia kilka dni po znalezieniu









Lusia - luty 2018. Widać różnicę, prawda?








Dijuś - patron całego bloga 😊



Moje koty w 2022 roku

Witajcie moi Kochani.  Wisia Rok 2022 był bardzo trudnym rokiem dla mnie, ponieważ musiałam podjąć bardzo ciężką decyzję dotyczącą Wisiuni. ...