niedziela, 5 marca 2017

Wisia bohaterka

Rano, w poniedziałek 24 sierpnia 2015 roku szłam do pracy. Mijałam budynek byłej biblioteki. Przed budynkiem rosną krzaki. Usłyszałam w nich miauczenie. Zatrzymałam się. Po chwili jednak poszłam dalej. Na drugi dzień we wtorek znów słyszałam miauczenie. Z domu wzięłam ze sobą parówkę. Schyliłam się i z krzaków wyszedł malutki kotek. Zjadł parówkę. Po zakończeniu pracy przyjechała po mnie moja siostra. Wysadziła mnie niedaleko miejsca, gdzie był mały kotek. Już wiedziałam, że go stamtąd zabiorę. Kotek był nieufny i bojaźliwy, ale nie aż tak bardzo, żeby nie dać się złapać. W domu zamknęłam kotka w pokoju. Tosia była jednak bardzo ciekawa kto jest za drzwiami i wpuściłam ją. Malutki kotek był bardziej bojowo nastawiony niż Tosia, ale poza prychaniem nie było z jego strony żadnej agresywnej reakcji. Kotek był bardzo brudny, mokry (bo w tym dniu padał deszcz) i okropnie zapchlony. Okazało się, że to kotka. Kąpana była trzy razy. Zaniosłam ją do weterynarza, który ją odrobaczył. Dostała preparat na pchły i po pewnym czasie nie było po nich śladu. Zaczęłam szukać dla niej domu, dałam ogłoszenie w internecie. Umówiłam się z pewną osobą, która powiedziała, że ją weźmie. Przez dwie pierwsze noce koteczka była zamykana na noc w pokoju. Była bardzo grzeczna, nawet nie miauknęła. W dzień otwierałam pokój i malutka kotka mogła bawić się z Tosią. Gdy byłam w pracy kotki biegały sobie swobodnie po mieszkaniu. Już po kilku dniach pobytu u mnie w domu zauważyłam, że obie kotki bardzo się polubiły, że bawią się ze sobą i co najważniejsze kotka ma bardzo dobry wpływ na Tosię, która nie skakała już tak często na Dijusia. Osoba, która miała przyjść w umówiony dzień po kotkę nie przyszła. Tego dnia nazwałam ją Wisia. W końcu zrozumiałam dlaczego Tosia skakała na Dijusia i była agresywna wobec mnie. Powodem było to, że nie miała z kim się bawić. Była bardzo sfrustrowana. Nie wystarczała jej zabawa ze mną, a Dijuś nie miał ochoty na zabawę, bo jest już seniorkiem. Potrzebowała drugiego kota, żeby móc wyrzucić z siebie energię, która ją rozsadzała. Wisiunia doskonale spełniała i nadal spełnia swoje zadanie. Dzięki niej wszyscy w domu odzyskaliśmy spokój, a Tosia zyskała przyjaciółkę, która ujarzmiła jej temperament.




Wisia - luty 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moje koty w 2022 roku

Witajcie moi Kochani.  Wisia Rok 2022 był bardzo trudnym rokiem dla mnie, ponieważ musiałam podjąć bardzo ciężką decyzję dotyczącą Wisiuni. ...