niedziela, 1 stycznia 2023

Moje koty w 2022 roku

Witajcie moi Kochani. 

Wisia
Rok 2022 był bardzo trudnym rokiem dla mnie, ponieważ musiałam podjąć bardzo ciężką decyzję dotyczącą Wisiuni. Zapewne niektórzy z Was śledzą nas na Facebooku i Instagramie i wiedzą, że Wisiunia umarła 5 sierpnia, a ścisłej mówiąc, została uśpiona. (Mimo tego nazwa Cztery Koty pozostanie). Wisiunia gasła z dnia na dzień. Choroba nerek postępowała bardzo szybko. W styczniu ważyła 3,8 kg, a w lipcu już tylko 2,8 kg. Apetyt miała mizerny. Przestała już załatwiać się do kuwety.  Siusiu i kupkę robiła na stole w kuchni, na którym położyłam podkłady.  Cały czas spędzała na lodówce w kuchni. Schodziła z niej na jedzenie, wypicie wody z miseczki, która stała na parapecie, i na załatwienie się na stole. Nie zapomnę jak dzień przed śmiercią popatrzyła na mnie. W jej oczkach było widać ogromne zmęczenie, jej życie w niczym nie przypominało życia sprzed choroby.  Podjęłam decyzję o eutanazji Wisiuni, ponieważ wiedziałam, że nie będzie lepiej tylko coraz gorzej. Jeśli ktoś z Was zmaga się z takim problemem ciężko chorego, nie rokującego poprawy stanu zdrowia zwierzaka, boi się lub nie chce podjąć tej decyzji o eutanazji, proszę nie myślcie w tym momencie o sobie. Ja wiem co to znaczy przywiązanie i miłość do pieska czy kotka. Ale w takim momencie nie my tu jesteśmy najważniejsi, nie myślmy o sobie, tylko i wyłącznie o zwierzątku. Ono nie rozumie dlaczego znalazło się w takim stanie, dlaczego cierpi. Ono tylko wie, że w tym momencie cierpi i jego życie już nie jest komfortowe. My natomiast wiemy że już nie będzie poprawy zdrowia i dlatego najlepszą rzeczą jaką możemy zrobić dla naszego zwierzaka z miłości, to pozwolić mu odejść.  
Jedyną, pozytywną rzeczą w chorobie Wisienki było to, że nie miała anemii, która bardzo często występuje w przewlekłej niewydolności nerek. Jestem pewna, że powodem tego było to, że Wisienka jadła wysoko mięsne karmy mono białkowe, które dawałam wszystkim moim kotkom. Weterynarze na tę chorobę  zawsze polecają karmy weterynaryjne Renal z niską zawartością białka i fosforu. Ale wiadomo, ze mniej białka, to mniej żelaza, a niedobór żelaza powoduje anemię. Nam wetka także polecała takie karmy, ale Wisiunia nie chciała ich jeść, ponieważ to mocznik był odpowiedzialny za brak apetytu i zmianę smaku. Dawałam jej więc to, co miało zachęcający zapach i jej smakowało. Bardzo, bardzo brakuje mi mojej Wisiuni. Miała piękny pyszczek, brązowy nosek i te niesamowicie przepiękne zielone oczka. Do tego miała wspaniały charakter. Nigdy nie pogodzę się z myślą, że umarła mając jedynie 7 lat, że choroba nerek tak niespodziewanie się pojawiła i z taką siłą ją wyniszczyła w zaledwie rok i 7 miesięcy.  Wisienka na zawsze pozostanie w mojej pamięci, tak jak Dijuś. Jestem pewna, że moje dwa aniołki są teraz w Niebie. 

Neko
U Nekusia pojawił się nowy problem zdrowotny. W lipcu któregoś dnia Neko od rana zaczął wymiotować. Najpierw zwymiotował wszystko czego nie strawił z poprzedniego dnia. Potem wiele razy wymiotował białą pianą. Kiedy popił wodę, ją także zwymiotował. Nie chciał w ogóle jeść, co było do niego zupełnie nie podobne, bo Nekuś to wielki żarłoczek, ale było witać, że źle się czuje. Najwięcej wymiotował pierwszego dnia, potem trochę drugiego. W sumie nie najlepiej się czuł 3 dni. Te wymioty były dla mnie tak nagłe i zaskakujące, że wiedziałam, że musi mieć zbadaną krew. I dobrze, że tak zrobiłam, bo okazało się, że Nekuś ma podwyższoną lipazę trzustkową. Wetka poleciła podawanie Amyladolu. O dziwo Nekuś bardzo lubi te tabletki i zjada je z ręki. Problemy z trzustką oznaczają, że dieta musi być z niską zawartością tłuszczu. Zaczęłam więc szukać karm, które mają do 6% tłuszczu. Powyżej już nie. Neko ma nietolerancję pokarmową na kurczaka, która objawia się u niego biegunką dlatego daję jemu oraz Tosi i Lusi karmę zawierającą jedno źródło białka. Dodatkowo więc musiałam ograniczyć wybór karm do tych, które zawierają do 6% tłuszczu, co nie było łatwe, ale udało się. 
Na początku roku 2022 zmieniłam sposób żywienia moich kotów, właśnie ze względu na Nekusia. Wprowadziłam 4 mniejsze posiłki dziennie, mniej więcej o stałych porach. Myślę, że to był dobry pomysł, bo Neko przyzwyczaił się do nich. Wie kiedy dostanie jedzenie i jak już jest czas na karmienie, to przychodzi do mnie i sam przypomina, że już pora na jedzonko. 

Tosia
U mojej Tosiuni także pojawiła się nowa przypadłość. Całe szczęście nie jest ona groźna. W październiku 2021 roku zauważyłam, że Tosi łzawią oczka. Sądziłam, że ma zapalenie spojówek, więc zakrapiałam je gentamycyną, ale to nie pomagało. Poszłyśmy do wetki, a ona powiedziała, że to alergia, ale na kolejnej wizycie zrobiła badanie drożności kanalików łzowych i okazało się, że właśnie to doskwiera Tosi. Najbardziej łzawi jej lewe oczko. Wetka powiedziała, że można zrobić zabieg, oczywiście w narkozie,  ale nie daje on stuprocentowej pewność, że niedrożność nie powróci. Nie jestem do tego przekonana do tego zabiegu. Póki co przemywam Tosi oczka płynem Optex. 
Tosi też odpowiada karmienie czterema posiłkami dziennie, ponieważ kiedy dostawała rzadziej, a więcej jedzenia bardzo często zdarzało się, że wymiotowała i czasami zwisał jej sopel śliny.  Teraz też zdarza jej się wymiotować, ale jest to bardzo rzadkie. 

Lusia
Lusinka niestety również boryka się z problemem, którego nie możemy się pozbyć. Od długiego czasu wylizuje sobie brzuszek, ogonek i tylnie łapki. Nie mam pojęcia co jest tego przyczyną. Jej ogonek dosłownie przypomina ogonek szczurka. 
Dodatkowo Lusia ma zapalenie dziąsełek, choć nie ma dużego kamienia nazębnego, więc smarowałam jej dziąsełka  maścią  Vet Protector. Jednak przy wysokiej cenie, a małej pojemności okazała się ona bardzo niewydajna. Więc kupiłam Vetfood Maxiguard OraZn.
Od chwili kiedy znalazłam i przyniosłam Lusię do domu miała ona cały czas problem z brzuszkiem, tzn. robiła kupkę z krwią i śluzem. Z polecenia wetki wprowadziłam karmę weterynaryjną gastrointestinal. Znalazłam suchą karmę Brit Care Gastrointestinal z łososiem, która posmakowała Lusi. Przez 3 lata Lusia jadła tylko i wyłącznie tę karmę. Naprawdę sądziłam, że ta karma jej pomoże. Jednak tak się nie stało. Śluzu już w kupce nie było, ale krew była nadal. Nieraz było jej naprawdę dużo. Postanowiłam więc przestawić Lusię na mokrą karmę, co mi się udało bez problemu. Suchą karmę nadal jadła, ale najwyżej raz dziennie, w małej ilości. Kupka była już bez krwi. Kiedy sucha karma się skończyła przestałam ją w ogóle kupować i Lusia je już tylko mokrą karmę. 


Karmy, którymi karmię wszystkie moje koty:
- Feringa Pure Meat Menu królik z pastenakiem i ożanką
- Mac's Monoprotein indyk
- Catz Finefood dziczyzna
- Catz Finefood Monoprotein Zooplus kangur
- Catz Finefood Monoprotein Zooplus kaczka
- John Dog for Cats Mousse z przepiórką
- John Dog for Cats Mousse z jagnięciną
- Stuzzy Monoprotein szynka prosciutto
- Canagan tuńczyk oceaniczny
- Wild Freedom Rugged Cliffs tuńczyk
Karmy dla Lusi i Tosi:
- Wild Freedom czysty kurczak
- GranataPet DeliCatessen czysty kurczak

Każdemu z moich kotów dodaję dwa razy dziennie do karmy dwie pompki oleju z łososia Brit Care, żeby dostarczyć im kwasy Omega 3 i kwasy EPA.
Naprawdę nie rozumiem dlaczego karmy weterynaryjne, szczególnie suche, są tak promowane. W przypadku Wisiuni i Lusi ani mokra karma weterynaryjna, ani sucha się nie sprawdziły.  Nie zawsze należy słuchać weterynarzy w tej kwestii, bo jednak większość weterynarzy nie jest jednocześnie dietetykami. Myślę, że w karmieniu chorych kotów najważniejszy jest zdrowy rozsądek oraz obserwacja. Wtedy będziemy wiedzieć, co nasz kot lubi jeść, a czego nie. Dla kotów najważniejszy jest zapach jedzenia. Jeżeli coś kotu ładnie pachnie, to na pewno będzie mu też smakowało. 

Na ten Nowy 2023 Rok Cztery Koty życzą wszystkim kotom i ich opiekunom zdrowia i spokoju. Trzymajcie się Kochani. 😀💙💚💛















9 komentarzy:

  1. Dobry wieczór! Zawsze podziwiam Pani kotki.Są tak zadbane,piękne,czyste..Widać,ile miłości wklada Pani w opieke nad Nimi. Pisalyśmy kiedys na Mess.Pani miała Dijusia,który od pierwszego spojrzenia mnie rozczulił,a ja miałam Malunie(Miły Mił-rożnie na Nią mowilismy) Ona tez jest już Tam.PPN,wyrok.Zmarla na moich rękach,na balkonie,pod ktorym,staly,czuwały wszystkie koty zewnętrzne.Bo i takie mam i nie ma sposobu na to,by stały się kotami domowymi.Chyba 2 godziny tak tuliłam martwego już Mila.Nie potrafilam Jej pochować..Ale nie chce się tu łzawo rozpisywać.Ona była dla mnie,jak najukochańsza corka.To jakby cos mistycznego,bo dokladnie za rok,o tej samej porze i tego samego dnia miesiąca,też na balkonie,też PPN,odchodzil mój ogromny kocurek Gniewko.I znowu,towarzyszyły nam na dole koty. Sprowadzilam ten komentarz,nie chcąc nawet do wspomnien.Przepraszam..Powiem tylko,że znajdzie Pani u mnie,pelne zrozumienie wszystkiego,co dotyczy naszych Przyjaciół..dzieci.Czy też,nazywa Pani siebie..mamusia? Pewnie,lepiej będzie,ukryc moj komentarz,jest bardzo osobisty. Bardzo mi przykro z powodu Wisiuni.Oj,jak bardzo znam te rozterki,o których Pani pisala.To długi temat i trudny. Myslalam też o Lusi.Mam podobny problem u mojej Karoliny-kotka wychodzaca i..nieobslugiwalna.Czy wykluczyła Pani stres?Może po smierci Wisi..Niestety,Gentamycyna uszkadza nerki..Ale chyba już zakończę moje "mądrości"Proszę wybaczyć,ale to,co przeczytalam i jakis,taki dzień,sklonily mnie do tych wspomnien,przemyśleń.Mam nadzieje,że nie przesadzilam..choć nikła.Serdecznie pozdrawiam Pania i kotki,życzac by juz było tylko dobrze. Maria K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za piękne słowa. Ja także mówię do moich kotków, że jestem ich mamą. Bardzo brakuje mi Dijusia i Wisiuni. Strasznie za nimi tęsknię. Dziękuję, że czyta Pani mojego bloga. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Fajny blog. Jeszcze dzisiaj o tym blogu powiem mojemu kumplowi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie zostanie na tym blogu . Po prostu bardzo się opłaca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten wpis jest niesamowity i należy do moich ulubionych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy wpis. Super kotki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny blog. Tak naprawdę to dużo osób powinno wejść na ten blog.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobre przekąski znajdziesz na https://mrbandit.pl ja kupuję je już od dawna i chyba nigdy się nie znudzą

    OdpowiedzUsuń

Moje koty w 2022 roku

Witajcie moi Kochani.  Wisia Rok 2022 był bardzo trudnym rokiem dla mnie, ponieważ musiałam podjąć bardzo ciężką decyzję dotyczącą Wisiuni. ...